Zespół Szkół Podstawowo Gimnazjalnych w Królowej Górnej

Zespół Szkół Podstawowo Gimnazjalnych w Królowej Górnej

Jak na łyżwy- to tylko do Krynicy

           Wycieczka na łyżwy do Krynicy- Zdroju na stałe wpisała się w coroczną tradycję naszej szkoły. Chętnych na tego rodzaju rozrywkę nie brakuje nigdy, toteż i w tym roku udaliśmy się na krynickie lodowisko dwoma autokarami.

           Prawie setka naszych uczniów wyszła na lodową taflę o godzinie 9.30 8 marca bieżącego roku. Zabawa, jak zwykle, była przednia. Uczniowie i nauczyciele prezentowali swoje umiejętności jazdy na łyżwach, choć najważniejsze było to, żeby dobrze się bawić i miło spędzić czas. Nie liczyło się, czy ktoś jeździ lepiej czy trochę gorzej, chodziło przede wszystkim o to, aby to czwartkowe przedpołudnie było naprawdę wspaniale spędzonym czasem. Rekreacja poprzez uprawianie (profesjonalne czy bardziej amatorskie) tej dyscypliny sportowej liczyła się najbardziej.

            Trzeba jednak przyznać, że nasi uczniowie to naprawdę dobrzy łyżwiarze. Nikt chyba nie opierał się o „bandy”, zaś niektórzy- jak to się mówi- „poszli po bandzie”, prezentując swoje umiejętności poruszania się po lodzie. Sztuka ta- niełatwa z pozoru- dla niektórych nie stanowi żadnego problemu, toteż zabawom na lodzie- nawet tym uważanym za trudne- nie było końca. Wszyscy chcieli w stu procentach wykorzystać każdą minutę jazdy, aby dać upust swoim „lodowym” fantazjom. A upadki? Pewnie, że się zdarzały, ale nikt się nimi specjalnie nie przejmował. Wystarczyło wstać i... dalej poddawać się lodowemu szaleństwu.

           Jak zwykle jazda na krynickim lodowisku dostarczyła wszystkim wielu wspaniałych wrażeń, ale nie była jedynym punktem naszej wycieczki, bo być w Krynicy i nie odwiedzić pijalni wód mineralnych, to jak nie być w tym mieście. Przemarsz do wspomnianej pijalni zajął nam chyba nie więcej niż 20 minut, zaś tam mogliśmy podziwiać wizytówkę małopolskiego kurortu i zakosztować smaku słodkości oferowanych przez wspaniałą kawiarnię (przy okazji polecamy pyszny serniczek czy ciastko tiramisu). Byli oczywiście tacy, którzy zapragnęli zakosztować niepowtarzalnego smaku wód mineralnych spod znaku „Zubera” czy „Jana”. I dobrze, bo wyszło im to na zdrowie.

            Droga powrotna minęła szybko. Byliśmy trochę może zmęczeni, ale zadowoleni. Za rok wrócimy do Krynicy na pewno. Na pewno także uzbiera się nas na dwa autokary.